czwartek, 30 maja 2013

Cisza

Czasami, to jest mi aż za cicho. Innym razem tej ciszy bardzo mi brakuje. 
Jak siedzę cicho, to często dużo myślę. Bywa, że aż za dużo...
Ostatnio jednak mi to nie dolega. Miewam pustki w głowie, które nie pozwalają się skupić i są tak denerwujące, że momentami nie wiem co ze sobą zrobić. Nosi mnie w środku. Dosłownie rozrywa mnie świadomość, że jest tyle ważnych spraw, a ja nie potrafię o nich myśleć. Pustka.

Ktoś mądry, albo się mylę, powiedział, że jak nie ma się czasu na nic, to trzeba sobie jeszcze dołożyć jedno zajęcie, więc ja pytam: A jeżeli mam czasu tak wiele, że nie wiem co z nim robić, to co wtedy? 
To nie jest wcale tak, że nie mam obowiązków, że nie mam nic do załatwienia, nic do zrobienia. Po prostu nie mam ochoty na nic i skracam wszystko do minimum. Robię to co najważniejsze, mniej ważne pozostawiam, aż dojdzie do momentu, kiedy i tym będę niezwłocznie musiała się zająć. Life is brutal.

Zaczęłam właśnie czytać 'Projekt szczęście' i dochodzę do wniosku, że i ja muszę stworzyć swój własny taki projekt. Być może dzięki temu wypracuję sobie inne zachowania, które będą dla mnie o wiele korzystniejsze. No cóż. Nie dostaje się niczego od tak po prostu. Trzeba nieco powalczyć...
Stoczyć taką małą, albo i wielką, bitwę z samą sobą. 






piątek, 17 maja 2013

BELIEVE

UŚMIECHNIJ SIĘ.
Nie, nie sztucznie. Tak z głębi siebie. Z serca. Od serca.
Często zapominamy o uśmiechu. Idąc ulicą, nie pamiętamy, że tak mały gest jak uśmiech może poprawić dzień nie tylko nam, ale i ludziom, których mijamy.



Jest taka pewna osoba. W pewnym sensie jest dla mnie wzorem. Podziwiam tę jego walkę o marzenia. Zazdroszczę, że od początku wiedział kim chce być i co osiągnąć. Miał odwagę ku temu dążyć. Życie niejednokrotnie dawało mu w kość. Dał radę. Miał i nadal ma wokół siebie osoby, które nie pozwolą mu upaść. To cudowne obserwować jak z roku na rok się zmienia. Mężnieje. Dorasta. Osiągnął wiele, ale nie spoczął na laurach. Brnie dalej. Idzie przed siebie. Mierzy coraz wyżej. I wcale nie jest egoistą, bo pozwala ludziom tworzyć swoją historię. Sam dodaje nadziei i otuchy. Wspiera. Łączy go i nas niesamowita więź. Na odległość. Mimo że nie wie jak wyglądam. Mimo że prawdopodobnie nawet nie wie o moim istnieniu. A jednak ta więź jest. Zdecydowanie pomaga w trudnych chwilach. Nie wiesz o kim piszę, prawda? Nie jest to najważniejsze. Prawdopodobnie nie oceniłbyś go w ten sposób. Nie jest idealny. Jest tylko człowiekiem.




Nie wiem jak się tu znalazłem

Wiedziałem, że to nie będzie proste
Ale wasza wiara we mnie była taka wielka
Nieważne ile razy upadłem na ziemię
Wiedzieliście że pewnego dnia stanę prosto
Tylko popatrzcie teraz na mnie
Bo wszystko zaczyna się od czegoś
Ale coś byłoby niczym
Niczym, jeśli wasze serca nie marzyłyby razem ze mną
Gdzie bym teraz był, jeśli byście nie uwierzyli, 
Uwierzyli...
Były dni kiedy rozmawialiście, wy wiedzieliście
Były noce kiedy ja wątpiłem w siebie
Ale trzymaliście moje serce od upadku
Nie ważne ile razy upadłem na ziemię
Wiedzieliście że pewnego dnia stanę prosto
Tylko popatrz na nas teraz



Proste słowa piosenki. Tak mało, a jednocześnie tak wiele.

Czasami mam wrażenie, że pogubiłam się. Czuję te 'nie wiem' każdym kawałkiem siebie. Łatwo wtedy ludziom wpłynąć na moje plany, myśli. Nie powinno tak być, a jednak niezaprzeczalnie tak jest. Gdzie jestem? Teraz. Tutaj. Powinnam podobno podążać za marzeniami. Podobno. Jednak potrzeba wiary, odwagi i nadziei... Silnej woli też. Ja za łatwo się poddaję. Przez moment wierzę, daje z siebie 200% , żeby za chwilę upaść na łóżko w geście rozczarowania i stwierdzić, że nie uda mi się, jestem beznadziejna i do niczego. Boli? Bardzo.





czwartek, 9 maja 2013

Zderzenie z rzeczywistością

    W życiu każdego człowieka bywa tak, że nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy, a potem przychodzi moment, w którym okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakbyśmy chcieli by było. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to kiedy uświadamiamy sobie, że boimy się zmian, których tak bardzo pragnęliśmy.

    Szesnaście lat. To już niedługo. Zaledwie kilka miesięcy dzieli mnie od tej perfidnej szesnastki.
Dziewięć lat z jedną klasą to zdecydowanie za dużo. Czasem nie da się wytrzymać tej napiętej atmosfery. Ale dziewięć lat to wystarczająco, by się przyzwyczaić, by mimo wszystko na swój sposób pokochać tę bandę 'matołów'. Tyle razem przeszliśmy. Ciężko będzie się z nimi rozstać. Czasem marzę by cofnąć czas i zacząć to wszystko jeszcze raz. Nie chcę dorastać. Nie chcę być dorosła. Rozstanie z nimi oznacza rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Liceum. O zgrozo. Za niecałe trzy tygodnie składanie podań do szkół. Koniec 'gimbazy'. Zabawne. Nie potrafię wyobrazić sobie siebie jako licealistki.

   Dzisiaj mamy dziewiąty maj. Jeden z tych dni, kiedy pustka w głowie nie daje mi spokoju. Natłok wszystkiego sprawia, że nie mogę zmusić się do kreatywnego, kolorowego myślenia. Wszystko wyzute z kolorów.  Tylko szarości. Same zmartwienia. Same obawy. Gdzieś tam w głębi nadzieja...

    Minęło kilka miesięcy od śmierci dziadka. Za każdym razem kiedy przechodzę obok działki należącej niegdyś do niego, czuję ucisk w żołądku i wilgoć na policzkach. Boję się sama chodzić na cmentarz. Nadal nie mogę otrząsnąć się z tego, że go tutaj nie ma, że nie będę mogła się do niego przytulić - już nigdy. Tak samo minęło kilka miesięcy od śmierci N. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Czuję ich obecność. Nie potrafię myśleć o tym, że ich nie ma. Oni są. Są tutaj ilekroć o nich wspomnę, pomyślę. Są zawsze. Na zawsze.


Nigdy? Nigdy nie lubiłem tego słowa
Trzeba wiedzieć, jak użyć, żeby nigdy nie żałować
Zawsze? Jeszcze gorzej, zawsze się bałem 
To czas plus obietnice, zawsze z nimi przegrywałem



     Eldo dobry na wszystko. Gdyby nie jego teksty, ciężko byłoby mi na tym świecie. Niesamowicie mądry facet. Dobrze czasem jest posłuchać co ma do powiedzenia.
Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać 
Ale żadnej z nich nie chcę się wyrzekać 
(...) Ty nie czujesz żalu idziesz dalej naprzód 
Bo wolisz iść i upadać niż żyć na kolanach pełen fałszu 
(...) Są takie rzeczy, których chciałbym nie widzieć 
Nie prosić Boga by następny dzień mógł ulgę przynieść 
Czasami myślisz ile jeszcze wytrzymasz 
Ze świadomością, że wolność drzemie gdzieś w żyłach 
Mylisz się, wybierasz źle jak każdy z nas 
Od losu kiedyś wszyscy dostają w twarz



        Zderzenie z rzeczywistością jest bolesne. Bardzo. Nie cofnę czasu. Nie zmienię tego co się stało. Staram się nie żałować. Kiedyś trzeba zrobić krok naprzód. Wiem, że jeżeli mocno uwierzę, to mogę dokonać wszystkiego. Trzeba tylko spróbować. Mam zamiar być szczęśliwą osobą. Może jeszcze nie dzisiaj i nie jutro, ale kiedyś na pewno. Kiedyś będę 'wielka'. Kiedyś będę z siebie dumna. Nie pozwolę zniszczyć siebie. Nie pozwolę depresji wkraść się w moje życie. Muszę wygrać tą walkę. Walkę z samą sobą.